Na zajęciach młodzi adepci sztuki kulinarnej mogli własnoręcznie wykonać lubelski przysmak według staropolskiej receptury, pochodzącej jeszcze z czasów króla Kazimierza Wielkiego. Według legendy podczas jednej ze swoich podróży król przypadkiem trafił do miejskiego gospodarstwa na obrzeżach Lublina, którego właścicieli nie wiedzieli z kim mają do czynienia. Wrodzona gościnność nakazywała im godnie przyjąć przybysza, mimo że na wizytę nie byli przygotowani. Wyjście z opresji znalazła ich córka Esterka, która mając do dyspozycji jedynie mąkę, cebulę i mak szybko przygotowała ciasto, które po upieczeniu okazało się chrupiącym, aromatycznym krążkiem. To prawdopodobnie wtedy król Kazimierz zakochał się w smaku cebularza i… w młodziutkiej Esterce, a przysmak stał się kulinarnym symbolem miasta.
Panie, które prowadziły warsztaty uznały, że cebularze wykonane przez uczniów z Prawiednik mogą z powodzeniem ubiegać się o certyfikat produktu regionalnego.